Od lipca użytkownicy służbowych aut będą mogli odliczyć połowę podatku VAT od rachunku za tankowanie. W przyszłym roku oznacza to 1,2 mld zł mniej w budżecie.
Polacy za chwilę zaczną wyjeżdżać na urlopy, a za tydzień zaczną się wakacje podatkowe dla części kierowców. Od lipca kierowcy jeżdżący samochodami osobowymi oraz autami „z kratką” wykorzystywanymi w celach służbowych będą mogli odliczyć 50 proc. VAT od ceny paliwa do takiego pojazdu. Dzięki temu oszczędzą niemal jedną dziesiątą kosztów tankowania, bo na podatek VAT przypada u nas 19 proc. ceny detalicznej benzyny i oleju napędowego.
Z prawa do odliczenia podatku mogą skorzystać nie tylko firmy dla swoich samochodów służbowych, ale także osoby, które zarejestrowały prowadzenie działalności gospodarczej lub spółki cywilnej.Ministerstwo Finansów ocenia, że w sumie z tego odliczenia będzie mogło skorzystać 1,7 mln podatników. Ale to tylko szacunki, bo resort finansów nie wie, ile jest w Polsce aut służbowych, a przede wszystkim zarejestrowanych przez osoby prowadzące działalność gospodarczą.
2 mln aut z tańszym paliwem
– Rejestracji samochodu wykorzystywanego w celach gospodarczych nie odnotowuje się w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) – wyjaśnił nam Wojciech Drzewiecki, szef firmy analitycznej Samar, która gromadzi dane o polskim rynku motoryzacyjnym.
Odliczenie to spadek dochodów budżetu. Ministerstwo Finansów ocenia je w tym roku na 900 mln zł (w stosunku do zeszłego roku). A w przyszłym roku ubytek wyniesie już ok. 1,2 mld zł.
Zdaniem Drzewieckiego w Polsce jest około 2 mln aut, których właściciele będą odliczać połowę VAT za tankowanie. – Najbardziej skorzystają ci, którzy tankują dużo paliwa – mówi Drzewiecki. A wysokie rachunki za tankowanie płacą przedsiębiorcy, którzy dużo jeżdżą lub mają auto z mocnym, dużej pojemności silnikiem. W tym sensie nowe odliczenia VAT stanowią kolejne wsparcie rządu dla nabywców aut klasy premium. Chodzi o pojazdy marek Audi, BMW, Mercedes czy Porsche, które kosztują nieraz grubo ponad 100 tys. zł za sztukę i przeciętnemu Polakowi kojarzą się z luksusem.
Luksusowi mają lepiej
W 2014 r. w Polsce zarejestrowano pierwszy raz w historii ponad 32 tys. aut klasy premium, aż o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. A zdaniem firmy doradczej KPMG Polacy na zakup takich aut z importu wydali aż 5,6 mld zł, o ponad 1 mld zł więcej niż rok wcześniej.
Zachęciły do tego zmiany w podatkach. Od kwietnia zeszłego roku firmy kupujące samochody osobowe i auta „z kratką” mogą odliczyć 50 proc. VAT od ich ceny i teraz odliczą połowę VAT od paliwa. W latach 2011-13 przedsiębiorcy mogli odliczać od ceny zakupu aut maksimum 60 proc. VAT, ale nie więcej niż 6 tys. zł. Nie mogli także odliczać VAT od ceny paliwa.
Eksperci wskazywali, że te zmiany podatkowe są korzystniejsze dla nabywców drogich samochodów. Agnieszka Piasecka z Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów (PZWLP) pisała, że „większe odliczenie VAT od wszystkich kosztów związanych z autem w porównaniu z poprzednimi przepisami zaczyna występować przy samochodach, których cena netto wynosi minimum ok. 120 tys. zł”. PZWLP pisał też, że w przypadku aut o wartości 60 tys. zł netto do końca 2013 r. firma mogła przez trzy lata odliczyć w sumie nieco ponad 10,1 tys. zł, a od kwietnia 2014 r. już tylko 7,3 tys. zł.
Natomiast w przypadku auta o wartości 200 tys. zł netto firma mogła do końca 2013 r. przez trzy lata odliczyć niespełna 19,8 tys. zł VAT, a na podstawie obecnych przepisów – ponad 24 tys. zł.
Skutki tych zmian podatkowych widać w salonach koncernów motoryzacyjnych. Po rekordowym 2014 r. także w tym roku sprzedawcy luksusowych samochodów mają powody do zadowolenia. Od stycznia do końca maja w Polsce zarejestrowano już 14,7 tys. aut klasy premium, niemal 2 proc. więcej niż przed rokiem. W tym samym czasie rejestracje nowych aut popularnych marek skurczyły się o 2 proc., do 132 tys. sztuk (jak podaje Samar). Jednocześnie w zeszłym miesiącu aż dwie trzecie nowych aut sprzedanych w Polsce zarejestrowały firmy. Prywatnie przeciętni Polacy coraz rzadziej kupują nowe auto. Wielu na to nie stać, a część może to uważać za zbędny wydatek, skoro do Polski co roku importuje się z UE niemal 1 mln używanych aut – w większości starych i mocno wyeksploatowanych, ale jednocześnie wielokrotnie tańszych od nowych pojazdów.
ze strony: wyborcza.pl Andrzej Kublik 26.06.2015 05:30